blisko do szaleństwa. cichego, bez fajerwerków. kiedy zamiast sytuacji, w której to co jest, warunkuje to, co chciałoby się, żeby było, zaczyna być zupełnie odwrotnie. światy równoległe przesłaniają rzeczywistość. głowa przestaje sobie radzić z tym, co dookoła, ale wciąż mówi, uśmiecha się, działa, jakby nic się szczególnego nie działo. myśl zwalcza myśl, głosy zwielokrotniają się, zmieniają w zgiełk, hałaśliwy bełkot. a w głębi rozpaczliwe pragnienie: być jak trzeba, bez zarzutu, bez winy.
wtorek, 27 października 2009
niedziela, 18 października 2009
* *
"as you sit by my side
confess to my your fears"
dotknąć milczenia twojej tajemnicy. usłyszeć jak szepczesz coś, z czego nie zwierzyłaś się jeszcze nikomu. poznać najgłębszy sens każdej z liter twojego imienia. wejść w twój mrok, zasnąć w twoim ogrodzie. stać się obcym samemu sobie.
wtorek, 13 października 2009
la musique
"Muzyka porywa mnie często jak morze!
Pod mglistym sklepieniem
Płynę ku mej gwieździe w bezkresnym przestworze,
Wiedziony od brzegu przez jej blade lśnienie."
Tibi, astrum meum pallidum.
Pod mglistym sklepieniem
Płynę ku mej gwieździe w bezkresnym przestworze,
Wiedziony od brzegu przez jej blade lśnienie."
Tibi, astrum meum pallidum.
Subskrybuj:
Posty (Atom)