A oto i godzina piąta. Szarość przedświtu. Zaglądam w magiczne okienka komunikatorów. Są wygasłe, bez życia. Czerwone słoneczka śpią, podobnie szare iksy. Zastygłe słowa opisów jak nagrobne sentencje. Przymykam zmęczone oczy. Też chciałbym być teraz u bram Istambułu.
niedziela, 19 kwietnia 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz