ja i nadzieja
bawimy się w chowanego:
każde z nas oszukuje.
kiedy kryję, odliczam bez końca,
patrząc ukradkiem dokąd odchodzi -
potem szukam zupełnie gdzie indziej.
ona, wbrew wszelkim regułom,
cynicznie udaje węglarza,
albo zmiętą paczkę papierosów:
choćbyś się otarł - nie poznasz.
w końcu, znudzeni, zziębnięci,
witamy się z wymuszonym uśmiechem.
potem wracamy do zabawy.
wtorek, 25 sierpnia 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
4 komentarze:
nadzieja...
na ...
cicho tam
co noc zgiełk śpiącego miasta, w takiej ciszy słyszę, jak biały kot w czarnym oknie śledzi mnie wzrokiem, jak krople deszczu biją w kaptur, potem - w samochodzie - melodie ruskich i czeskich piosenek o miłości paraliżują moją twarz, jedynie przy radosnym X-Dur wykrzywiają się usta, odgarniam mokre włosy, przyklejam czoło do szyby, wlepiając wzrok w mokry asfalt - co noc powtarzam sobie, że to wszystko ostatni raz.
ostatni raz jest wiciąż do powtórzenia ...
światełko posyłam :-)
Prześlij komentarz