wtorek, 27 września 2011

w labiryncie

Wchodzę bezrefleksyjnie między półki, mijam regały, jeden za drugim. Idę wzdłuż alejek, niezbyt szybko, ale i nie noga za nogą. Patrzę badawczo, ale bez ekscytacji. Wiem, że nic się nie zdarzy, a jednocześnie mam nadzieję, że będzie inaczej. Chciałbym się tu zgubić, choć znam drogę. Chciałbym zatracić się w jednej z otaczających mnie opowieści, ale wiem, że nigdy nie poczuję się jej częścią. Kiedy już stąd wyjdę, wciąż będę błądził w moim wewnętrznym labiryncie.

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Znów wyjąłeś mi to z myśli. Z tego wynika, że tam między regałami, w równoległej alejce przechadzam się i ja.

m. pisze...

ehh, brakuje tutaj Ciebie...

Jedyna singielka w mieście pisze...

Znam ten stan.

Emma Ernst pisze...

cześć, Królu :)

dajemy rade, prawda?
alleluja i do przodu - nawet jeśli tyłem ;-))