Wyjście z mroku to dziwne uczucie. Nagle przestaję się czuć jak ostatni władca ginącego imperium, którego zadaniem jest trwać na scenie, póki nie opadnie kurtyna. Wewnętrzny mrok rozpala wyobraźnię, paradoksalnie wszystkie kolory stają się intensywniejsze, emocje przelewają się fala za falą, porywają, ciskają o skały. Ich odmęt pochłania bez reszty.
A po wyjściu jest dziwnie blado. Niby spokojnie, ale jesiennie, bez barw, bez słońca, spokój schnącej trawy. W porównaniu z orgią barw, jaka zalewa myśli w mroku, zewnętrzny świat jest czarno-biały. Dziwnie jest żyć naprawdę.
9 komentarzy:
A może wystarczy wpuści więcej światła?Może jakaś mała lampka?
Królu!
jak ja się cieszę, że wreszcie wystawiłeś koniuszek berła z ostatniej twierdzy!! wczoraj odśnieżałam balkon ( sic!) i przyszło mi do głowy, że dziś zaraz rano poproszę o audiencję u Jego Królewskiej Osoby i zapytam, gdzie się oważ podziała :-))
psalm skomentuję później, bo póki co się tylko cieszę, że
wylazłeś :-))
miałam skomentować ,,później", ale nie wiem jak ;-(
myślę, że z czasem wszystko nabierze barw, bo ich naprawdę jesr dużo, tylko Twój wzrok sie odzwyczaił :-)
Lubię tu zaglądać by wzrokiem pożreć tę mroczną mądrość! Pozdrawiam.
I morti maturano, il mio cuore con essi
Wyjście z mroku zawsze jest dziwne, bo blask szczęścia, które czega na zewnątrz, oślepia. Ale wszystko to kwestia przyzwyczajenia i dania sobie czasu :)
Trzymaj się! :D
Oko musi się przyzwyczaić do światła...Rozumiem to uczucie. pozdrowienia!
Dobrze napisane, ale z jesienią się nie zgodzę, bo jest bardzo kolorowa, ale też bardzo piękna ;)
Pisać dalej, chętnie czytać ;)
Dziwnie jest żyć.
W momencie zobaczyć że istnieje coś więcej niż mrok.
Prześlij komentarz